sobota, 21 grudnia 2013

 Wieczorny trening
 19.12.2013r.

 Bieganie jest jak narkotyk; raz spróbujesz i jeżeli nie przestaniesz to się uzależnisz od niego


Po bieganiu po asfalcie z racji pogody i ciemności czas na spokojniejsze bieganie po drogach polnych.W czwartek wieczorem przypadał trening lekki i łatwy a mianowicie 10 km po gruncie. Jak to bywa rozgrzewka, latarki, narzutka, dres i w drogę. Niestety na 1 km już okazało się, że mróz złapał rozjeżdżone polne drogi i zrobiło się twardo. Każdy krok to czucie twardości pod nogami. Nie jest jednak lekko.  Biegnę inaczej niż zazwyczaj bo pod prąd. Wychodzi księżyc i oświeca mi drogę. Wiatr wieje w twarz, nie jest za duży ale czuję jego obecność. Na 2,5km skręcam i wiatr mam z boku. Wszędzie są nierówności których dobrze nie widać i co jakiś czas odczuwam zmarźlinę, Następnie skręt i mam wiatr w plecy.  Kieruję się ku końcowi drogi aby dobiec do asfaltu i wrócić. Odczuwam ból kolan i poniżej lewego kolana. Wychodzą wybiegania po asfalcie. Czas na zestopowanie i cross. Na 5 km 24:49  robię nawrót i ponownie zmagam się z zimnym wiatrem. Na tej części trasy nieznacznie zwolniłem. Potem lekko podgoniłem ale nie za dużo. Im bliżej końca tym większy czuję ból kolan. Twarde podłoże daje się we znaki a w sobotę przecież biegnę zbiegiemnatury w Lublinie. W końcu dobiegam jakoś z grymasem na twarzy. Po rozciąganiu ból ustąpił na szczęście. Zrobiłem 10,22 km w czasie 50:27. Nie chodziło aby gonić ale zastosować się do Motivato które wskazało 10 km w spokojnym tempie  a w  razie potrzeby zwolnij/przyspiesz tak, żeby czuć się komfortowo. Celem jest regeneracja, więc nie przeciążaj się!  Po treningu, zrób 10-15 min ćwiczeń rozciągających.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz