wtorek, 12 stycznia 2016

Trening nr 18. 5 x 1 km uf... ciężko.


Te treningi nie są łatwe zwłaszcza jak biegam po ciemku z latarką w dłoni. Zastanawiałem się jaką trasę wybrać aby jak najmniej zamoknąć. Wybrałem w głównej mierze asfalt. Jak się okazało zaczynało już trochę przymarzać.
Rozgrzewkę zrobiłem trochę dłuższą. Odpuściłem skipy i przebieżki.
Niestety nie wysuszyłem na czas ubrań biegowych i pobiegłem w dresach oraz bluzie nie mającej nic wspólnego z bieganiem. 
Pierwsze dwa kilometry to rozruch i dogrzanie. Endomondo oczywiście zawiodło od początku gubiąc co raz sygnał i nie licząc km. Oczywiście stoper na ręku mnie ubezpieczał. Gdzie były poszczególne km to znam na pamięć.
Po około 12-15 minutach ruszam mocno na pierwszy kilometr. Tempówki kilometrowe w średniej biegu na 10 km czyli pod 4:00. Ja usilnie chciałem poniżej. Pierwszy pobiegłem przez las co oszczędziło mi wiania z boku i 3:45 na luzie. Dalej Spokojnie w truchcie tyle przerwy co biegłem. Drugi 3:48 co było też wynikiem mijania kałuż. O tyle dobrze,że droga oświetlona była teraz to je zauważyłem. Ślizgałem się od czasu do czasu przy mocniejszym grzebnięciu nogami. 
Gdy zrobiłem nawrót to nie było już tak fajnie. ledwo 3:58. Ścisnął mnie żołądek bo go trochę ruszyłem takim tempem. Ubezpieczam się na tę okoliczność na trasę i jakoś wybrnąłem z sytuacji. Tempo każdego kolejnego zamiast rosnąc spadało. Czwarty kilometr 4:01 a powinienem teraz się rozpędzać. Błąd popełniłem w rozgrzewce i zbyt szybkim 1 km. Nie wiem dlaczego ale lepiej mi biec z pułapu słabszego dajmy 4:20 i przyspieszać na każdym km do 3:45. Trudno zbyt się przyspieszyłem tak, ze 5 km z językiem na brodzie 4:11. Endomondo tym razem dał ciała i liczyło mi od środka km co jakiś czas zacinając się.
Cóż na koniec potruchtałem jeszcze 3 km do domu i porozciągałem się. Wyszło 12 km w całym czasie 55 minut.
   Trening nie wyszedł jak należy. Wprawdzie średnia tych 5 km wyszła blisko 4:00/km ale to z każdego z osobna tak powinno być. 
Po każdym treningu czy biegu szybkim to pobolewa kręgosłup. To znak,że czas na udać się na masaże i basen.

2 komentarze:

  1. Wybacz ze cię regularnie podczytuję i komentuje ale jesteś moim guru biegowym. Z każdym twoim postem nie mogę wyjść z podziwu i po cichu zazdroszczę tych przebiegniętych kilometrów. Jesteś wielki. Szacun ze ci sie chciało w taka pogodę ;) ja mam dziś lenia..zwalam na ciśnienie;) pozdrawiam K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło mi, dziękuję. Po prostu realizuję swoje zamierzenia i zalecenia trenera. Nic wielkiego. Wszystko kwestia systematyczności, uporu, diety i wiary w siebie. Można osiągać dzięki temu niesamowite cele.

    OdpowiedzUsuń