poniedziałek, 25 stycznia 2016

Trening nr 24 Długie wybieganie


Postanowiłem zrobić długie wybieganie w granicach 24-26 km, które wkomponuje się w cykl treningowy. Jednocześnie nie dłużej niż 2,5 godz.  Powyżej 30 km to w przygotowaniach do maratonu robię tzw. wycieczki biegowe w czasie 50-60 sekund wolniej na km od tempa docelowego na maraton. Wybieganie ma to do siebie, że sprawdza wytrzymałość oraz przyzwyczaja do czasu spędzonego w biegu.
 W niedzielę na śniadanie makaron. Po 3 godzinach jeszcze banan, baton i woda. Wraz z Asią lekko rozgrzewamy się rozciągając. Następnie ruszamy w las bielański, gdzie jest trochę podbiegów i zbitego śniegu. Pierwsze kilometry bardzo spokojnie ponad 6 minut/km. Nie było mrozu w okolicy zera stopni.  Kręcimy się po lesie i po około 1,5km wbiegamy na kółko. Okrążenie ma 2,2km więc zrobię ich 10. Pierwsze jeszcze na dogrzanie. Gdy zostaję sam to przyspieszam do 5:15/km. Biegnę prawie równo w odstępstwie 5-8 sekund poszczególne kilometry. Z każdym kółeczkiem więcej pojawia się narciarzy i wyślizgują trasę. Biegaczy zauważyłem zdecydowanie mniej. Co około 15 minut popijam kilka łyków wody -profilaktycznie. Kręcę się wokoło ale nie jest źle. Chyba syndrom okrążeń mam już za sobą.  Pierwsza godzina i wyszło 10,5 km. 
 Odejmuję tylko liczby okrążeń. Jedno wychodzi 11 minut 15 sekund
Po 20 km nie czuję zbytniego zmęczenia a więc czas przyspieszyć. 21 km w 4:59, to nie wielka różnica. 22 km tylko 2 sekundy 4:57. Należy zaznaczyć, że na takim jednym kółku mam 3 podbiegi które czuć w nogach. Hopki dają trochę w nogi. 23 km mocniej zdecydowanie podkręcam 4:31/km. 
Powoli kończę i truchcie wracam schładzając się. W sumie 25 km w 2 godz. 16 minut całkiem całkiem to wyszło. W styczniu po raz pierwszy w moim bieganiu pęknie 200km. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz