wtorek, 5 listopada 2013

Wieczorny trening w deszczu

Najlepszy czas na działanie jest teraz!(Mark Fisher)



Dzisiaj zastanawiałem się czy rozsądne jest pobiec w deszczu. Póki padał mały zastanawiałem się.Jak rozpadało się na dobre porozciągałem się i wyszedłem biegać. Polne drogi rozmiękły i sporo kałuż. Po 18tej na wsi to ciemno a zatem wyruszyłem na asfalt i tam gdzie coś będzie widać. Trening dzisiaj był lekki. Rozpocząłem 2km rozgrzewkowo bez pośpiechu. Potem swoim zwykłym spokojnym tempem. Momentami nie biegłem tylko kicałem przez kałuże i w kałuże. W końcu jeden kilometr lekko przyspieszyłem pod 4:40 i dalej spokojnie 5:06/km. Wróciłem oczywiście mokry jak kura. Jednak dobrze tak w innej aurze pobiec. Zrobiłem 6km bo tak też zakładałem i w czasie 30:41. Na koniec ćwiczenia rozciągające i gimnastyczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz