niedziela, 9 lutego 2014

Z biegiem natury w Lublinie
08.02.2014r.

     Bieganie to  sprawdzenie własnych możliwości


W sobotę udałem się do lasu Dąbrowa w Lublinie na bieg terenowy na 5km. Na miejscu okazało się, że warunki są trudne. Duża warstwa mokrego śniegu oczekiwała na udeptanie przez biegaczy. Odebrałem numer startowy i chip. spotkałem znajomych z klubu Biegacza Biała Biega i u nich w aucie przebrałem się.
                    Foto Marek Mandziuk


Ruszyłem na rekonesans trasy. Trochę rozciągania i truchtu. zobaczyłem ostatni kilometr trasy i już wiedziałem, że ścigania nie będzie. Po raz kolejny kluczem będzie dobry start. Początek biegu to miejsce gdzie trzeba było dojść. Start przesunięto trochę ze względu na kałuże która  była w poprzednich edycjach na początku trasy. Stanąłem trochę z tyłu. Nie specjalnie rwałem się do przodu i to był mały błąd. Na starcie zostałem zamknięty. Wystartowało ponad 180 zawodników.

                         Foto Piotr Książkiewicz

Nie było jak dobrze wystartować. Poprzednio wyszło świetnie cóż  teraz straciłem sporo Zanim biegacze rozbiegli się to był kilometr. Biegło się początkowo ni jak bo gęsiego. Szybko buty zamoczyłem i nie było takiego komfortu biegowego. Czułem jak mi skarpetki przemokły. Pierwszy kilometr 4:35 i wydawało mi się, że pociągnę tak. Jednak należało mijać po lesie bo miejscami nie było jak. Kolejny kilometr męczący bo nie regularnym tempem pobiegłem 4:45. Następny jeszcze słabiej 4:53. Nie dałem rady po śniegu szybciej. Chociaż na maxa nie biegłem. Jakoś udało mi się kilku zawodników minąć i w oddali ujrzałem czwórkę biegaczy i ich wziąłem za cel aby dopaść przed metą
                          Foto Piotr Książkiewicz

   Na 4 km zmniejszyłem dystans do nich

                    Foto Piotr Książkiewicz
                          Foto Piotr Książkiewicz

W nogach było ciężko i bardzo mokro. Po kilkuset metrach gdy widziałem po mojej lewej metą a do niej było jeszcze z 600m takim obiegiem zaatakowałem. Ruszyłem już na przebój. Dobiegłem do tej czwórki biegaczy i przez kilkadziesiąt metrów to normalne nikt nie ustąpił więc przez las bokiem po śniegu ich minąłem. Było mi wszystko jedno. Wyskoczyłem na ostatnią prostą


                         Foto Piotr Michalski/Radio Lublin


            Moje tempo było szybsze na finiszu ale nie zbyt ostre, bo obawiałem się dachowania. Już nie gazowałem do kolejnego zawodnika tylko dobiegłem do końca. Czas 23:16 Zająłem 26 miejsca na 181 którzy ukończyli. Wygrał Kamil Młynarz 19:03 zawodnik klubu sportowego SKB Kraśnik i został zwycięzcą Grand Prix 'Z biegiem natury' w Lublinie. Wyniki http://zbiegiemnatury.pl/uploads/files/90aaa129/LUB_BG_05.pdf
               Jak widzę po wynikach około 2 minut słabiej niż w normalnych warunkach miała czołówka. U mnie też gdzieś w tych granicach. To był ciężki bieg z względu na topiący się śnieg. Zawody miały swój urok. Miejscami buty zapadały się całe. Jednak i takie zawody są elementem sprawdzenia formy biegowej dla każdego. Kolejny start to już półmaraton w Wiązownej 2 marca i to będzie sprawdzian aktualnych przygotowań do wiosennych startów.

1 komentarz:

  1. Widać, że mogłeś nawet lepiej pobiec. Ja już po zabiegach, więc powoli wracam do biegania.

    OdpowiedzUsuń