środa, 12 marca 2014

Lekkie rozbieganie
12.03.2014r.

Bieganie efektywnie wzmacnia poczucie własnej wartości.



       Po niedzielnej wycieczce biegowej odczułem zmęczenie a więc i dwa dni odpoczynku od biegania. Robiłem tylko ćwiczenia rozciągające. Na trening wybrałem się po południu. Słońce jeszcze wysoko. Rozgrzewka, rozciąganie niezbyt intensywne bo bieg będzie spokojny. Zabieram ze sobą psa bo z nim dobrze się biegnie. Tak na marginesie ostatnio czytałem http://treningbiegacza.pl/sposoby-na-urozmaicenie-treningu-samotnosc-dlugodystansowca to o sposobach na urozmaicenie treningu. Najlepiej biega się samemu i można wszystkie myśli poukładać. Zazwyczaj z muzyką biegam na dystansach pow. 20km a z psem do 20km.

             Wracając do treningu wystartowałem pierwszy km na 5:20. Wydaje mis się to takie wolne tempo. To jednak pozory. Odczułem je na ostatnim wybieganiu. Po 28 czy 29 km tempo 5:25 jest odczuwalne. To znaczy, że za mało mam jeszcze długich wybiegań. Nie chcę bardzo katować się przed maratonem do którego zostało tylko 16 dni. Znając w jakiś sposób swój organizm wiem, że nabijanie km na kilkanaście dni przed królewskim dystansem może źle się dla mnie skończyć. Zabraknie mi po prosu sił i tzw. głodu biegowego. 

           Kolejny kilometr już na drodze asfaltowej gdzie bardziej biegnę poboczem niż jezdnią. Słońce ładnie grzeje. Wokół szum traktorów. Jedni bronują inni orzą. Zapach przeoranej ziemi wskazuje, że idzie wiosna. Jak śpiewał Marek Grechuta: Wiosna, ach to ty, Wiosna, wiosna, wiosna-Ach, to ty!  Delektuję się tym zapachem wsi i orki. Drogi są suche nie ma wody ani błota. Biegnę sobie jak na wycieczce rozglądam i tylko zerkam co km na czas który ciągle taki sam 5:25/km Na pomiarze po 5km około 27 minut.  Mój towarzysz nie wysila się nie widać aby biegł. On nie czuje tego tempa.  Cztery łapki wolno porusza i tak mnie wyprzedza. 


       Chciałoby się przyspieszyć ale nie dzisiaj. Od kolejnego rozbiegania już będę wplątywał przebieżki i kilometrówki aby urozmaicać. Jeszcze się regeneruję i nie daję się ponieść. 7,5km nie wiem kiedy przebiegłem wśród pól, łąk i lasu. Tak do maratonu jeszcze kilka urozmaiconych treningów  bez szarpania. Potem trochę odpoczynku i będę trenował po 4 razy w tygodniu. Zwiększę trochę treningi i kilometraż. Muszę jeszcze popracować nad wytrzymałością maratońską.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz