03.06.2014r.
"Cudem nie jest to, że skończyłem. Cudem jest to, że miałem odwagę zacząć." - John Bingham
Będzie krótko i bez rozpisywania się. Po półmaratonie w Chełmie nic mnie jakoś nie bolało. To był w pełni kontrolowany bieg bez napinki. Czas trenować dalej. Rozgrzewka i ruszam w drogę. Z racji wody i błota pozostaje asflat w kierunku Łomaz. Zaczynam w miarę spokojnie. Słońce przygrzewa, jest coraz cieplej. Przebiegam Studziankę daję do Łomaz. Tam robię nawrót. Z każdym kilometrem chce się biec i biec. Dzisiaj jednak zaplanowałem góra godzinę biegu i rozruchu. Wyszło 11 km. Robię jeszcze rozciąganie na koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz